niedziela, 10 listopada 2013

IQQ - tydzień pierwszy / IQQ - the first week

Minął właśnie mój mniej więcej pierwszy tydzień pobytu w Iquique. Jakże różny był to tydzień w porównaniu z tymi poprzednimi! Luksus i wygoda, własnych pokój, lodówka, 4 koty, doskonałe towarzystwo i rutyna.

It's been my first week in IQQ. How different it was from the previous weeks of my trip! Comfy place, my own room, 4 cats, great company and routine.

Wszystko zostało podporządkowane lataniu. Pobudka koło 8 rano (wschód słońca jest o 7), koło 9-9:30 autobus na start, start koło 10-11 (zależnie od warunków), z powrotem w domu jest koło 15. Potem błogi odpoczynek - najczęściej połączony z drzemką a wieczorem własne sprawy.

Everything is about flying right now. I get up at 8 in the morning (the ssunrise is at 7), about 9-9:30 I take a bus to the take off, I take off at 10-11 (depending on the conditions), I'm back home at 15. Then a rest.

Nie miałem okazji jeszcze zwiedzić miasta, poza widokami z powietrza dzień w dzień. Może i na to przyjedzie czas.

I didn't have chance to visit the city yet, apart from the views from the top.

Kwestie latania tutaj opiszę w następnym poście.

The next post will be about flying only.

Z ciekawostek odnośnie Iquique, to dzisiaj w nocy po raz pierwszy poczułem wstrząsy sejsmiczne, zwane potocznie trzęsieniem ziemi. Tak tak - jestem w najbardziej sejsmicznym kraju na świecie! 3 dni temu rozważaliśmy z Dominikiem co mamy zrobić w razie a) trzęsienia ziemi, b) tsunami, które przyjdzie zaraz potem. Ponieważ Maja i Dominik przeszli już przez obowiązkowe treningi bezpieczeństwa organizowane tutaj w IQQ, to doszli już do pewnych konstruktywnych wniosków. Najlepiej byłoby zostać w domu (mieszkamy na 4 piętrze, ostatnim), 10minut piechotą od oceanu. Dom twierdzi, że panika powstała w czasie ewakuacji/ucieczki mieszkańców z nadbrzeżnej części miasta na wschód, będzie tak okropna, że prawdopodobnie zginiemy pod kołami samochodów. O ile trzęsienie ziemi nie będzie bardzo mocno i o ile fala tsunami nie będzie zbyt wysoka, to powinniśmy być bezpieczni na tym 4tym piętrze - z zapasami wody, jedzenia, 3 kotami i karmą dla kotów. Mamy również bezpośredni właz na dach, paralotnię i 1 spadochron zapasowy. Czyli damy radę.

Regarding IQQ, last night I experienced earth quake for the first time in my life! No wonder - I'm in the most sesmically active place on Earth. 3 days ago we were thinking with Dominik what we should do if the earthquake strikes us, followed by tsunami wave. We have figured out the safest would be to stay in our flat - at 4th flor (the top one), with our supplies of water and food. Better than to die in a car accident while running on the streets to reach the safty zone at the eastern end of the town.

Tak czy siak, uświadomiłem sobie, że więcej czasu spędzonego w powietrzu latając, zmniejsza ryzyko bycia dotkniętym przez trzęsienie ziemi.

The more time I spend in the air, the better it's for my safety.

Poniżej kilka zdjęć z Iquique:

Znak drogowy z IQQ, znaleziony na wikipedi pod angielskim hasłem "tsunami"!








Tu się ląduje - jest sporo miejsca :) Landing zone.






To stare zdjęcie lądującego samolotu na lotnisku w IQQ. Dosłownie w IQQ, ponieważ lotnisko było w centrum miasta. Na czas lądowania/startu samolotów, drogi przechodzące w poprzek pasu startowego były zamykane szlabanem. W tle - dokładnie nad lądującym samolotem - jest startowisko paralotniowe (Alto Hospicio - nazwa od miasta/"dzielnicy" Iquique o tej samej nazwie).

The airport of IQQ used to be in the middle of the city. In order to get to the oother side oof the city you had to cross the airstrip (closed when the planes were using it). Alto Hospicio - PG take off - is in the distance. 


Kurcik z kosmosu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz