piątek, 1 listopada 2013

Jestem w Iquique / I'm in Iquique

Och - podróż była długa. Paracas - Ica, Ica - Tacna, Tacna - Arica, Arica - Iquique. Wyszedłem z hostelu w Paracas o 10:35 rano w środę a przyjechałem do Iquique o 22:30 (20:30 czasu peruwiańskiego) w czwartek. Autobusy się spóźniały, ale to norma, brzuch mnie bolał całą drogą, ale to też norma - płacę frycowe za południowo amerykańską kuchnię, do której nie jestem przyzwyczajony. Nowe smaki, nowe bakterie, nowe wyzwania :).

The journey was long. Paracas - Ica, Ica - Tacna, Tacna - Arica, Arica - Iquique. I got out from the hostel in Paracas at 10:35 on Wednesday and came to Iquique at 22:30 (20:30 Peruvian time) on Thursday afternoon. Buses were late, but that's normal, I had a stomach ache, but that's normal as well - I pay the price for the South American cusine, which I'm not used to at all. New tasts, new bacterias, new challenges! 

Poniżej kilka zdjęć z długiej i nudnawej podróży przez pustynię, która jest piękna, ale dosyć monotonna.

A couple of photos from kind of a monotonous journey.


Taksówkowy szał w Ica


Wschód słońca, jakieś 1000 km przed Iquique.

1000 km to Iquique.


Pustynia jak się patrzy.

The desert.


 Dalej pustynia.


Czasem były oazy.

It was green sometimes.


Tacna z dystansu.

Tacna.


Jeden z wielu autobusików przewożących podróżnych z Tacny (Peru) do Ariki (Chile).

One of many buses transporting people between Tacna (Peru) and Arica (Chile).


Na dworcu w Arice.

On the bus station in Arica.

Różnica czasu między Peru a Chile wynosi 2h. Przyjechałem do Ariki o 14:20 czasu peruwiańskkiego czyli o 16:20 czasu chilijskiego. O zmianie czasu zapomniałem. Biegałem po dworcu próbując kupić bilet do Iquique na możliwie najbliższy termin. Zupełnie nie rozumiałem sprzedawców - myślałem, że bilety są po prostu wyprzedane. W końcu kupiłem bilet na - w moim przekonaniu - najbliższy termin, tj. na 17:30. Gdy go kupowałem była 15:00 (Peru) / 17:00 (Chile). Myślałem, że mam jeszcze 2 h czekania. Siadłem w poczekalnie przed telewizorem i wtedy zobaczyłem zegarek - w lewym dolnym rogu telewizora: 17:03. Dobrze, że nigdzie sobie nie poszedłem.

The time diffence between Paru and Chile is 2 hours. I forgot about this and almost missed the bus.


Pustynia w Chile.


Im bliżej granicy Tym więcej antynarkotykowej kontroli. Pierwsza miała miejsce 300 km przed granicą z Chile. Po autobusie przeszedł się bardzo przyjemny labrador i dokładnie wszystko obwąchał. Strefa Schengen rozpieszcza.

Antidrug control all the time. Starting 300 km before the Chilean border.



Fantastyczny zachód słońca nad pustynią. Foto ma kiepską jakość (to chyba wynik kompresji). Do Iquique zostało 2h jazdy.

Beautiful sunset over the desert. 2 h from Iquique.

* * *

Cofnę się jeszcze w czasie o kilka dni i napiszę o 2 ciekawych rzeczach związanych z Limą i lataniem:

2 more issues about flying in Lima:

1) to film, który znalazłem dzisiaj na grupie paralotniowej - widać na nim co się dzieje po lądowaniu w wodzie. Wszystko się plącze, nasiąka wodą i ciężko generalnie ujść z życiem. A pilot lądował zdaje się blisko brzegu. Film jest właśnie z Miraflores w Limie, gdzie latałem:

This film was shot in Miraflores/Lima, where I as flying. This is waht happens when you land in the sea.


2). Piloci tandemów w Miraflores w Limie mają swoje stowarzyszenie. Jest ich w sumie 20-tu. Pracują po 10-ciu w tygodniowych zmianach. Część pieniędzy, które zarobią, idzie do wspólnego portfela, z którego są wypłacane pensje wszystkim pilotom, nawet tym niepracującym w danym tygodniu. Sprytne.

All the tandem pilots flying in lima (20 of them) have some kind of association. They share all their profits among each other. During one week, 10 of them is flying. Then this 10 has a week of and the next 10 works.

wtorek, 29 października 2013

Paracas - spotkanie oceanu z pustynią / Paracas - meeting of the ocean and the desert

Jestem w całkiem fajnym miejscu. Przyjechałem tu na 2 dni - jeden dzień zwiedzania, drugi dzień latania. Zwiedzanie wysp Ballestas był bardzo ciekawe - lwy morskie, foki, pingwiny, kormorany, itd. 20 km motorówką od brzegu. Na szczęście 500 000 ptaków nikogo nie obsrało.

I'm in a very nice place. I came here for 2 days - one day of sightseeing the other one of flying. Visiting Bellestas islands is very interesting - sea lions, seals, penguins, cormorans, etc. 20 km by boat from the shore. Fortunately, 500 000 birds didn't shit on anybody.

Potem była przejażdżka po pustyni i to było chyba jeszcze ciekawsze. Nigdy nie widziałem takich krajobrazów. Chciałbym tam pomieszkać kilka dni.

Later we had a ride over the desert and that was really exciting. I've never seen any landscapes like this. I'd like to live there for a couple of days.

Jest tu jedno miejsce do latania, ale odpuściłem po tym jak je zobaczyłem pierwszego dnia. Klif łagodnie schodzący do morza (1 km szerokości) gdzie strasznie wieje, gdzie trzeba wynająć taksówkarza z taksówką na 4 h za 25 USD i gdzie jak Ci się coś stanie to jesteś zdany właśnie na tego peruwiańskiego taksówkarza, który może Cię albo dobić albo uratować. Poza tym chłopaki w Limie mówili mi, że zdarzały się tutaj kradzieże sprzętu paralotniowego - właśnie na startowisku.  Słyszałem też historie o przewianiach, lądowaniach pod klifem (na prawo od startu) i wietrze który rozpędza się do zawrotnych prędkości. Gdybym był tu z drugim lataczem, pojechałbym, a tak oddawałem się błogiemu lenistwu w miasteczku 100 domków. Ale podsyłam film:

There is one place for flying here, but I decided not to go there. You are there on your own, you have to rent a taxi for a lot of money and there are some hazards involved. And the place itself is not that interesting. 


Fotki:

 Paracas z hostelu

  Paracas z hostelu 2




Coś jak w Nazca, ale zrobione inna techniką przez inna kulturę.



Turyści fotografują 2 ptaszki z czerwonymi dziubkami, które przyleciały tutaj z Patagonii. / The tourists are taking photos of 2 small birds with red beaks which came here from Patagonia. 





Tylko japońskie auta.





Turyści jedzą.

Lima do Paracas w 12 nudnych fotografiach z autobusu / Lima to Paracas in 12 boring shots from the bus













niedziela, 27 października 2013

Lima

Jestem już w Paracas - 270 km S od Limy. Cieszę się, że mam to miasto już za sobą. Ospała osada rybacka, w której teraz siedzę, to jest to czego potrzebowałem.

I'm in Paracas - 270 km S from Lima. I'm glad that I have Lima behind me. The new place is a sleepy fishermen's port. That what I've needed.

To sum up what I heve discovered about Lima: it's a massive city of 13 million people, without sufficient transportation system and pretty dengerous as well (I was told so). The contrasts between rich and poor are imense - you are not going to find it anywhere in Europe I suppose. For the first timer in S America it's kind of a shock to discover all this. Moreover I don't speak Spanish, which makes things a bit worse.

Dużo można by napisać o Limie, zwłaszcza z perspektywy człowieka, którzy przyjechał do Am Poł po raz pierwszy. W skrócie:

1. Miasto mające 13 milionów mieszkańców przytłacza swoim ogromem. Ale na prawdę! Do tego transport publiczny jest niewydolny, nie ma rozkładów jazdy, autobusy jeżdżą jak chcę (są to prywatne firmy, czyli busik + kierowca + sprzedawca biletów/naganiacz). Ruch jest nielogiczny i nieefektywny. O wszystko trzeba pytać, nikt nie mówi po angielsku.

2. Nigdy nie widziałem tyle biedy i takich kontrastów. Że w Polsce jest bieda? Jasne... Tommy ze startowiska mówił, że Lima to i tak nic w porównaniu z Caracas, gdzie slumsy przeplatają się z wystawnymi budowlami - jedna obok drugiej. Tutaj przeplatają się dzielnice. Podobno można przywyknąć do faktu, że "tamtym" już nie możesz pomóc.

3. Mieszkam w Miraflores, która jest wydmuszką Europy/USA - pełną bogatych białych i drogich sklepów. Nie chciałbym mieszkać w żadnym innym miejscu w Limie (z tych jakie widziałem). Przykład: trzy przecznice od Pałacu Prezydenckiego zaczyna się zła dzielnica.

3. Jak na dłoni widać gradację/stratyfikację społeczną. Peruwiańczycy z gór - ciemniejsi i niżsi - mieszkają w biedniejszych dzielnicach - przyszli tu z gór za chlebem. Ci, którzy przypominają europejczyków/Hiszpanów mieszkają w bogatszych dzielnicach. I taki też tryb życia prowadzą. Wygląda to tak, jakby było kilka państw w jednym. Lawirując między bogatymi dzielnicami, jeżdżąc drogimi samochodami, jedząc i pijąc w drogich restauracjach odcinasz się od biedy i syfu, który jednak jest zaraz obok. Takich kontrastów ani sposobu funkcjonowania społeczeństwa nie ma nigdzie w Europie, o ile mi wiadomo. Budzi to mój strach, brak poczucia bezpieczeństwa oraz czysto ludzie zniesmaczenie, że ci wyżej traktują tych niżej z buta. Potwierdziła to też moja znajoma Peruwianka z Couchsurfingu - "Peruwiańczycy to straszni rasiści". Jest dla mnie nie do pomyślenia, że obywatel tego samego kraju nie jest wart tego co ty - tj. pracy, opieki zdrowotnej, zaspokojenia podstawowych potrzeb.

4. Zbierając to wszystko do kupy dostajemy dosyć wybuchowy koktajl - jak na moja głowę. Do tego nie wiadomo jak i czym go pić, żeby nie zaliczyć zgona. Innymi słowy: nie znam i nie rozumiem zasad panujących w tym świecie. Ale ponoć się da, tylko trwa to trochę.

5. Ale, żeby nie było już tak totalnie źle, to przesyłam trochę fajnych zdjęć z Limy:


Sesja mody w Limie (dzielnica Barranco)

Rusek, Amerykanin i Niemiec stoją na ulicy...


Mgła Limy
 

Maneki Neko - machający kot, jak w Pradze


Autobusem


Taryfą


Pepiklandia za oceanem


Nasz tu był (2 razy i każdy to pamięta!)


Zmiana warty przed pałacem prezydenckim - trwała 25 minut i brało w niej udział około 150 żołnierzy, w tym 40 osobowa orkiestra. Było ciekawe. W każdy dzień tygodnia poza niedzielą.




Katedra w Limi

Kościół św. Franciszka

Sławna knajpa - nie pamiętam nazwy


Sławna potrawa - nie pamiętam nazwy 


Muzeum inkwizycji


Broszki



Kontrast


Plaza San Martin


Zaniedbany dworzec w Limie. Tu kiedyś zaczynała się "Transandyjska Kolej Centralna", cud techniki XIX wieku, wspinająca się na 4000 m npm. Zaprojektowana przez Polaka inż. Ernesta Malinowskiego (http://www.national-geographic.pl/drukuj-artykul/kolej-transandyjska-andy-podniebna-podroz/). Teraz działa, ale tylko raz w miesiącu.




 Góra San Cristoban - tam pojedziemy wieczorem. Patrz fotki krzyża niżej. Krzyż w darze Janowi Pawłowi 2emu.




Tak - to jest Deawoo Tico TAXI (na gaz)







W dzielnicy drukarni.

Ostatni kurs.