Pobyt w Valparaiso był jakiś taki oniryczny. Wynikało to z trzech powodów. Po pierwsze: przyjechałem tam wieczorem po 19 godzinach w autobusie. Po drugie Hostel w którym mieszkałem był co najmniej dziwny (ale pozytywnie). Po trzecie - samo Valparaiso jest bajkowe a dodatkowo na okrągło słuchałem w czasie pobytu tam audiobooka Lema o przygodach pilota Pirxa i za dużo myślałem o wszystkim.
My stay to Valparaiso was dreamlike. It was due to three reasons. Firstly: I came there after 19 h in the bus. Secondly: in the hostel that I was staying at was strange (in a positive way). Thirdly: Valparaiso itself is dreamlike. Moreover, while being there I was constantly listening to the audiobook of the adventures of pilot Pirx (by Stanislaw Lem).
Co do hostelu, to nazywa się Hostel Millenium i mieści się niedaleko Plaza Satomayor, tuż koło portu, zaledwie kilkadziesiąt schodów ponad poziomem morza. Hostel bookowałem przez booking com. W hostelu byłem sam. Tak tak, byłem jedynym gościem! Nikogo innego poza trzema osobami obsługi - super miłymi - nie spotkałem. Totalny kosmos! Pierwszej nocy miałem to w tyłku, ale drugiej zacząłem się poważnie zastanawiać dlaczego tak jest. Nic nie wymyśliłem, poza tym, że to ekscentryczni milionerzy, że to pralnia brudnych pieniędzy z narko-biznesu ich kolumbijskich krewnych lub że hostel jest z powodów technicznych zamknięty a ja go zarezerwowałem przez przypadek. Zresztą mniejsza o to. W sumie to lepiej, że byłem sam, a co. Miałem ogromny pokój dla siebie, łazienkę, salon, internet. Pani właścicielka rano nakrywała do stołu, przy którym jadłem śniadanie zupełnie sam - sok, jogurt, kawa lub herbata, bułeczki, masełko i dżemik. Cały wystrój hostelu przypominał babcine mieszkanie z mnóstwem bibelotów. Budynek był pewnie jakość z początku XX wieku, wszystko skrzypiało i trzeszczało.
My hostel is called Millenium and it's close to Plaza Satomayor, just next to the port. The funny thing is that I was the only guest in the whole hostel. It was just me and 3 members of the hostel's team. Totally crazy. I had a big room for my own, the living room for my own and breakfast for my own - prepared by the own on the table. Just like at granny's.
Valparaiso to strome miasto. Nie widać tego na moich zdjęciach. Ciągnie się wzdłuż wybrzeża i oblega wzgórza, które są czasem połogie czasem strome, poprzecinane głębokimi dolinami. Miasto jest ogromne.
Valparaiso is a steep city. You cannot see it on my photos. It drags itself along the coast and dominates the hills. The hills are pretty steep and cut through by deep valleys. The city is really huge!
My stay to Valparaiso was dreamlike. It was due to three reasons. Firstly: I came there after 19 h in the bus. Secondly: in the hostel that I was staying at was strange (in a positive way). Thirdly: Valparaiso itself is dreamlike. Moreover, while being there I was constantly listening to the audiobook of the adventures of pilot Pirx (by Stanislaw Lem).
Widok z Paseo Yugoslavo.
The view from Paseo Yugoslavo.
The view from Paseo Yugoslavo.
Hostelowy kot.
Hostel's cat.
Hostel's cat.
... który był moim prywatnym kotem.
... which was my private cat.
... which was my private cat.
Eklektyzm.
Co do hostelu, to nazywa się Hostel Millenium i mieści się niedaleko Plaza Satomayor, tuż koło portu, zaledwie kilkadziesiąt schodów ponad poziomem morza. Hostel bookowałem przez booking com. W hostelu byłem sam. Tak tak, byłem jedynym gościem! Nikogo innego poza trzema osobami obsługi - super miłymi - nie spotkałem. Totalny kosmos! Pierwszej nocy miałem to w tyłku, ale drugiej zacząłem się poważnie zastanawiać dlaczego tak jest. Nic nie wymyśliłem, poza tym, że to ekscentryczni milionerzy, że to pralnia brudnych pieniędzy z narko-biznesu ich kolumbijskich krewnych lub że hostel jest z powodów technicznych zamknięty a ja go zarezerwowałem przez przypadek. Zresztą mniejsza o to. W sumie to lepiej, że byłem sam, a co. Miałem ogromny pokój dla siebie, łazienkę, salon, internet. Pani właścicielka rano nakrywała do stołu, przy którym jadłem śniadanie zupełnie sam - sok, jogurt, kawa lub herbata, bułeczki, masełko i dżemik. Cały wystrój hostelu przypominał babcine mieszkanie z mnóstwem bibelotów. Budynek był pewnie jakość z początku XX wieku, wszystko skrzypiało i trzeszczało.
My hostel is called Millenium and it's close to Plaza Satomayor, just next to the port. The funny thing is that I was the only guest in the whole hostel. It was just me and 3 members of the hostel's team. Totally crazy. I had a big room for my own, the living room for my own and breakfast for my own - prepared by the own on the table. Just like at granny's.
Śniadanie. Jak u babci.
Takich kolejek w Valpo jest 16cie. Zdaje się.
There is around 16 cable cars like this in Valparaiso.
There is around 16 cable cars like this in Valparaiso.
Valparaiso is a steep city. You cannot see it on my photos. It drags itself along the coast and dominates the hills. The hills are pretty steep and cut through by deep valleys. The city is really huge!
Pierwszy
dzień mojego pobytu w Valparaiso przypadł na wieczór. Przeszedłem się
się do sklepu po piwo a potem padłem w hostelu zmęczony podróżą. Drugi
dzień to była wycieczka do Maitencillo, po której również padłem. Trzeci
dzień to były trzy godziny włóczenia się po rozległych dzielnicach
miasta, tuż nad moim hostelem i fotografowanie setek (sic!) graffiti i
murali dosłownie na każdej ścianie, za każdym rogiem. Potem pojechałem
do Santiago. O tych trzech godzinach będzie w następnym poście.
The first day was a short evening trip around the city center is search of the beer. The second day was a trip to Maitencillo. The third day was a 3 hours wondering around around endless and steep streets of Valparaiso - just above the hostel. I took hundreds of photos of amazing graffities. I shall write about this wandering around in the next post.
The first day was a short evening trip around the city center is search of the beer. The second day was a trip to Maitencillo. The third day was a 3 hours wondering around around endless and steep streets of Valparaiso - just above the hostel. I took hundreds of photos of amazing graffities. I shall write about this wandering around in the next post.
Miszcz pierwszego planu. Plaza Satomayor.
Graffiti ustrzelone w Valparaiso będzie w następnym odcinku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz